Deacon William Brodie był szanowanym członkiem społeczeństwa, poważanym biznesmenem, przewodniczącym cechu rzemieślników, zasiadał także w radzie miasta. Zdecydowanie był osobą, którą można było stawiać za przykład. Do czasu jednak, aż poznało się jego drugą twarz.
Deacon Brodie, człowiek o dwóch twarzach
Deacon Brodie stał się sławny w związku ze swoją niechlubną działalnością. Był to człowiek, który doskonale potrafił się maskować i z powodzeniem prowadził podwójne życie. Świadczy o tym chociażby fakt, że jednocześnie miał dwie kochanki, które o sobie nie wiedziały. Co więcej jego rodzina ani znajomi również nie mieli pojęcia o jego romansach.
William Brodie za dnia był szacownym obywatelem, przewodniczącym (deacon) gildii, dzięki czemu miał możliwość zasiadania w radzie miasta. (W ówczesnych czasach niepojęte było, że urzędnik miejski mógłby być wybierany przez obywateli! Takie pozycje były przyznawane wybitnym mieszkańcom miasta).
W nocy natomiast Brodie stawał się sprytnym i wyrafinowanym włamywaczem i złodziejem. Okradał domy i lokale w których wcześniej oficjalnie pracował montując meble. Prowadził hulaszcze i rozwiązłe życie. Był hazardzistą i rozpustnikiem.
Podwójne życie Deacon Brodie
Co skłoniło Williama Brodie do prowadzenia podwójnego życia?
Powód był oczywisty – brak pieniędzy.
Deacon prowadził wystawny i rozrzutny styl życia. Miał także słabość do hazardu, który szybko przysporzył mu wielu długów. Miał także na utrzymaniu dwie kochanki z którymi w sumie miał pięcioro dzieci. Zdecydowanie potrzebował sporo pieniędzy na te wszystkie wydatki.
Oficjalnie zajmował się szeroko pojętym stolarstwem – montażem mebli (kredensów, szafek, gablotek i sekretarzyków). Był także ślusarzem – instalował zamki i różnego rodzaju mechanizmy w wielu bogatych domach i sklepach. Ta praca umożliwiała mu rekonesans po lokalu przyszłej ofiary, oraz zrobienie odcisku kluczy, które potem kopiował w swoim zakładzie. Po jakimś czasie, nocą otwierał te miejsca i je okradał. Wyjątkowo trudne było wyśledzenie złodzieja, który nie zostawia po sobie żadnych śladów.
Ojciec Williama Brodiego również był stolarzem i wytwórcą, który stworzył dobrze prosperujący biznes. Był popularnym i cenionym specjalistą. Syn przejął po nim interes, który nadal przynosił duże zyski. Ponadto William prowadził kilka dodatkowych działalności (nie wszystkie legalne), które również były dochodowe. Wszystko to jednak okazało się niewystarczające na jego wystawny styl życia.
Zamożny William Brodie należał do jednego z najbardziej ekskluzywnych, a co za tym idzie najdroższych klubów w Edynburgu – The Cape. Jednak w miarę upływu czasu Brodie zaczął popadać w długi i schodzić do nizin społecznych. Odwiedzał wątpliwej reputacji lokale na Starym Mieście, które były siedliskiem wszelkiego rodzaju przestępczości. Speluny znane z pijaństwa i hazardu – gry w karty i kości. Brodie miał również zamiłowanie do walk kogutów.
Mimo, że jego oficjalny interes świetnie prosperował, to nocne życie przysparzało mu wielu długów. Najprawdopodobniej dlatego postanowił sobie dorobić. Z pewnością dużą pokusę stanowiła możliwość dorobienia kluczy do miejsc w których trzymano duże pieniądze lub cenne przedmioty.
Ciemna strona Deacona Brodiego
Pierwszej kradzieży William dokonał w 1768, gdy udało mu się zrobić odcisk kluczy do jednego z edynburskich banków. Podczas nocnego włamania ukradł 800 funtów. Na ówczesne czasy była to znaczna suma pieniędzy, która pozwoliła mu na swobodne życie i nie martwienie się o pokrycie różnych wydatków przez kilka kolejnych lat.
Po śmierci ojca (1782) William odziedziczył znaczny majątek (10 000 funtów, cztery domy i dobrze prosperujący interes). Była to ogromna fortuna i Deacon Brodie stał się niezwykle zamożnym człowiekiem. Jednak już w tym czasie prowadził bardzo wystawny styl życia i pieniądze topniały w zastraszającym tempie.
Przestępcza działalność Brodiego stała się na tyle dużym przedsięwzięciem, że wkrótce dobrał sobie wspólnika, a niedługo potem dwóch kolejnych współpracowników.
Gang Brodiego
W pierwszej kolejności Brodie zatrudnił angielskiego ślusarza Georga Smitha, który prowadził sklepik na Cowgate. Wkrótce panowie stali się bardzo zajęci – wspólnie dokonali fali udanych włamań w całym mieście. Złodzieje okradali bogatych kupców i rzemieślników (jubilerów, właścicieli sklepów tytoniowych). Ich celem stały się także zamożne domy na Nowym Mieście.
Złodziejski interes szedł tak dobrze, że wkrótce Brodie zatrudnił dwóch kolejnych przestępców: złodzieja, który uciekał przed wyrokiem – Johna Browna i Andrew Ainsley’a – szewca. Pod koniec 1787 roku gang zapuszczał się nawet na Leith – do dzielnicy portowej, gdzie z magazynów kradli herbatę (bardzo jak na ówczesne czasy drogi towar).
Niedługo potem stali się na tyle bezczelni, że ukradli ceremonialne berło z Uniwersytetu Edynburskiego (nie wiadomo po co, gdyż taką rzecz raczej trudno sprzedać).
Włamywacze stawali się coraz śmielsi, jednak to ich w końcu zgubiło. Wpadli podczas rabowania urzędu podatkowego, gdzie udało im się ukraść jedynie 16 funtów. Był to pierwszy napad podczas którego używali pistoletów. Do porażki przyczynił się sam Brodie, który stojąc na czatach – zasnął.
Ainsley’a schwytano, jednak aby uniknąć szubienicy wydał swoich współpracowników. Smith i Brown zostali aresztowani. Brodie szybko opuścił Edynburg i udał się do Londynu, a stamtąd do Amsterdamu skąd planował popłynąć do Ameryki. Został jednak wytropiony, aresztowany i przewieziony z powrotem do Edynburga.
Proces złodziei
Rozprawa rozpoczęła się 27 sierpnia 1788 i trwała jedynie 21 godzin. Początkowo brakowało dowodów, aby oskarżyć Williama Brodiego. Wszystko zmieniło się jednak po przeszukaniu jego domu i warsztatu, gdzie znaleziono podrobione klucze, przebranie i różne narzędzia służące jego nielegalnej działalności.
Uznano go winnym.
William Brodie został skazany i powieszony przy Old Tollbooth. Było to ówczesne więzienie – ponury budynek znany ze strasznych warunków jakie w nim panowały. Stał niegdyś na środku Royal Mile w pobliżu Katedry św. Idziego. Egzekucja odbyła się 1 października 1788 na oczach tłumu liczącego sobie 40 000 ludzi.
Brodie wszedł na szafot w eleganckim ubraniu i upudrowanej peruce. Niewątpliwie stosowny strój na zakończenie niezwykłego życia. Krążyły plotki, że Brodie próbował przekupić kata, założyć metalowy kołnierz, aby wymknąć się karze, to jednak się nie udało. Deacon Brodie został pochowany w nieoznaczonym grobie na cmentarzu Buccleuch.
Spuścizna po Deaconie Brodiem
Historia Williama Brodie była inspiracją dla Roberta Louisa Stevensona do napisania powieści Dziwne przypadki Dr Jekylla i Pana Hyde. Meble w domu ojca Stevensona wykonał ojciec Williama Brodiego. W późniejszym czasie na podstawie tej powieści powstało wiele ekranizacji filmowych.
Dziś na Royal Mile – głównej ulicy Starego Miasta – znajdują się dwa miejsca, które upamiętniają człowieka o dwóch twarzach. Jednym z nich jest Deacon Brodie’s Tavern – pub na rogu Royal Mile i Bank Street. Niezwykły pub upamiętniający działalność przestępcy. Ponieważ pub znajduje się przy głównej ulicy miasta, w pobliżu zamku, jest mocno oblegany i czasami trudno znaleźć w środku kawałek miejsca. Jednak jeżeli uda się Wam przyjść tam wcześniej, gdy nie ma tłumu, to możecie podziwiać cały pub oraz zdjęcia i notatki o Williamie Brodiem.
Po przeciwnej stronie ulicy, znajduje się Brodie’s Close – miejsce gdzie stał dom państwa Brodie. Dom został wybudowany w 1570 roku w dolnej części close’u. W 1835 w związku z pracami modernizacyjnymi w Edynburgu, budynek zburzono, a w jego miejscu poprowadzono nową ulicę – Victoria Terrace. Obecnie w Brodie’s Close mieści się kawiarnia.
Mam nadzieję, że spodobała się Wam historia Deacona Brodiego. Edynburg pełny jest ciekawych historii, które stopniowo będę chciała Wam przedstawić.