Ze zdziwieniem obserwuję, jak wiele osób nie lubi, czy też nie umie gotować. I zastanawiam się z czego to wynika? Z lenistwa, braku talentu kulinarnego, czy też niewyjaśnionej awersji do „garów”? Jestem zdania, że można przezwyciężyć tę niechęć i naprawdę polubić kuchnię i gotowanie. Dlatego też przygotowałam listę rzeczy, które możecie spróbować zrobić, aby polubić gotowanie!
Dla mnie gotowanie to coś naturalnego. Nie jestem co prawda mistrzem kuchni, ale gotowanie nie sprawia mi trudności. Lubię przebywać w kuchni i coś pichcić. Kuchnia to moje ulubione pomieszczenie w domu 😉
Samodzielnie przygotowane posiłki są o wiele zdrowsze od tych gotowych, a samo gotowanie jest niesamowicie satysfakcjonujące;) Przyrządzając posiłki własnoręcznie wiecie co w tym jedzeniu się znajduje i że jest ono świeże. Gotując samemu macie wpływ na to co jecie, dzięki czemu możecie kontrolować swoją dietę – jednym słowem – odżywiać się zdrowo i świadomie. Nie chodzi mi tu o wariowanie na punkcie zdrowego jedzenia, liczenia kalorii i sprawdzania poszczególnych składników i elementów odżywczych, konserwantów i innej chemii, ale na tym aby zdać sobie sprawę z tego co jest dla nas dobre, a co niekoniecznie i uświadomić sobie, że jesteśmy tym co jemy.
Jak polubić gotowanie
- Przygotuj kuchnię – posprzątaj blaty i stoły, aby mieć dużo miejsca, żeby było ci wygodnie pracować. W każdej, nawet najmniejszej kuchni, można przygotować wspaniałe posiłki. Najlepszym na to przykładem może być „Mała francuska kuchnia” Rachel Khoo, która w swojej mikroskopijnej kuchni na poddaszu paryskiej kawalerki wyczarowuje wspaniałe potrawy.
- Znajdź przepis na danie, które chcesz przygotować i przeczytaj go dokładnie w całości (nie tylko listę składników).Przeczytaj go nawet kilkukrotnie i ze zrozumieniem zanim zabierzesz się do gotowania. Sprawdź czy masz wszystkie niezbędne składniki 😉
- Jeżeli masz jakieś wątpliwości doczytaj przepis, lub obejrzyj film instruktażowy w internecie jest ich mnóstwo i właściwie na każdy temat 😉
- Gotuj proste dania – zacznij od łatwych i nieskomplikowanych dań, które nie wymagają praktycznie żadnej wiedzy kulinarnej. Do przygotowania smacznych i ładnych potraw nie trzeba być mistrzem kuchni. Kilka banalnych przepisów znajdziesz między innymi na moim blogu kulinarnym.
- Przygotuj wszystkie składniki oraz kuchenne utensylia, których będziesz potrzebować.
- Zrób niezbędne zakupy – zapoznaj się z przepisem i w razie potrzeby kup niezbędne składniki, których nie masz w domu. Nie jest fajnie, kiedy powinieneś dodać jakiś składnik do garnka, a okazuje się że akurat nie masz go w domu.
- Wykorzystuj tanie, lokalne, sezonowe produkty.
- Spraw sobie jeden porządny nóż, bo nóż to w kuchni podstawa. Zobaczysz jaką różnicę sprawi posługiwanie się dobrym nożem, krojenie okaże się przyjemnością, a nie katorgą;)
- Przyda się również dobra deska, moim zdaniem najlepsza jest drewniana.
- Naucz się podstawowych technik (krojenia, przygotowywania warzyw czy mięsa).
- Nie przejmuj się, gdy twoje danie nie wygląda tak jak na zdjęciu w przepisie 😉
- Załóż własny „przepiśnik” – zeszyt w którym będziesz zapisywać przepisy. Te ulubione, sprawdzone przepisy, takie które ci smakowały, które ci się udały i które będziesz powtarzać. Możesz też zapisywać tam pomysły na dania których chciałbyś spróbować. Taki przepiśnik to może być tradycyjny zeszyt, ale możesz e-przepiśnik, czyli miejsce online w którym możesz zapisywać przpepisy.
- Spróbuj gotować ze znajomymi, podczas takiego wspólnego gotowania można się świetnie bawić.
- Włącz ulubioną muzykę (ja zazwyczaj włączam TV, żeby coś mi gadało), lub zachowaj całkowitą ciszę, aby się skupić.
- Ważne, aby w kuchni czuć się dobrze i komfortowo.
- Podglądaj w kuchni mamę lub babcię, zacznij im pomagać, a z pewnością złapiesz kulinarnego bakcyla.
- Oglądaj programy kulinarne, obserwuj kucharzy (ja najbardziej lubię programy Jamie Olivera np. 15 i 30 minutowe posiłki. Podoba mi się jego podejście do gotowania, zachowanie w kuchni i łatwość z jaką przyrządza swoje potrawy). We własnej kuchni udawaj, że jesteś jednym ze swoich kulinarnych idoli i gotujesz przed kamerą 😉 Gotowanie ma być zabawą, więc czemu trochę się nie powygłupiać?
- Pamiętaj o prezentacji dania, spraw aby każdy talerz wyglądał apetycznie, ponieważ człowiek „je” oczyma.
- Celebruj jedzenie – nakryj do stołu, podaj dania na ładnych talerzach, wyłącz telewizor, zostaw telefon w drugim pokoju i po prostu rozkoszuj się posiłkiem.
- Daj sobie czas – nauka gotowania, tak jak nauka każdej innej rzeczy, wymaga czasu, cierpliwości i wytrwałości. Jestem jednak pewna, że po pewnym czasie dojdziesz do wprawy i przygotowywanie posiłków będzie przychodziło bez większego wysiłku.
- Próbuj, ćwicz, trenuj!
- Gotuj to co lubisz i na co masz ochotę.
- Gotuj dla bliskich, ukochanych osób – to wspaniała sprawa i cudowne uczucie karmić innych ludzi, szczególnie tych bliskich sercu. Natomiast Twoja połówka z pewnością będzie zachwycona, gdy podasz jej własnoręcznie przygotowany obiad, a nie danie z mikrofalówki.
- Planuj posiłki – to wydaje się oczywiste, ale muszę przyznać, nie jest wcale łatwe i nawet mnie się nie udaje. Często dopiero wieczorem, po powrocie z pracy, zastanawiam się co ugotować, miotam się wertując przepisy. Taka sytuacja jest bardzo deprymująca i sprawia, że odchodzi cała ochota na gotowanie. W takiej chwili najchętniej zadzwoniłabym po jedzenie na wynos 😉 a przecież nie o to chodzi. Dlatego właśnie zaplanowanie posiłków na kilka dni do przodu jest tak istotne. Dzięki planowaniu wiesz co będzie ci potrzebne, możesz zrobić niezbędne zakupy, a przy okazji oszczędzasz pieniądze, bo nie kupujesz czegoś co nie będzie ci potrzebne i zmarnuje się w lodówce, a tylko to co konieczne.
- Miej plan zapasowy (mrożoną pizzę), w razie gdyby coś się nie udało i posiłek faktycznie był niejadalny 😉
- Nie poddawaj się!
A jakie są Wasze sposoby na polubienie gotowania? Koniecznie dajcie znać!
16 komentarzy
ja polubiłam gotowanie dopiero, jak miałam dla KOGO gotować, czyli w powiedzeniu, że przez żołądek do serca, coś jest ;))) Pozdrawiam, Magda
Zdecydowanie tak! Tak jak napisałam gotowanie dla osób bliskich sercu sprawia niesamowitą satysfakcję i jest bardzo motywujące 😉
Wiesz co, ten artykuł jest naprawdę świetny! Rzadko kiedy czyta się porady na temat, jak polubić gotowanie. Ja sama nie znosiłam gotować, jak miałam naście lat (kojarzyło mi się to z obieraniem tony ziemniaków na obiad, kręceniem godzinami sernika na zimno itp.- po prostu kojarzyło mi się z torturami! :))) ). Dzis pokochałam to, bo znalazłam fajne przepisy, nie robię jedzenia na tydzień czasu, ale na dany dzień (najwyżej dwa) i jem zdrowo. Pozdrawiam, Ula
Dziekuje! Ciesze sie ze ci sie podoba 😉 Ja jakos nigdy nie mialam oporow przed gotowaniem, ale gdy mieszkalam w domu raczej tego nie robilam, gotowala zazwyczaj mama. Dopiero gdy sie wyprowadzilam musialam zaczac robic to sama, ale zawsze mi sie to podobalo i nie mam oporow przed przebywaniem w kuchni, wrecz przeciwnie 😉
Żeby lubić gotować, trzeba po prostu lubić jeść. Pyszne rzeczy. Trzeba chcieć odkrywać smaki.
Ja przez długi czas bałam się owoców morza, do niedawna nie znałam smaku cukinii, szparagów, dyni i kilku innych rzeczy. A żeby tak spróbować w restauracji? Wydać kupę kasy i nie zjeść, bo akurat nie będzie smakowało? Nie ma opcji. Kupowałam, oswajałam się, gotowałam sama, uprzednio zgłębiając wiedzę z połowy kulinarnego Internetu.
Obecnie mieszkam sama w kawalerce (właściwie mieszkam z Narzeczonym, ale jest marynarzem, więc już trzeci miesiąc siedzę sama) i nie zawsze mam motywację do gotowania, ale regularne oglądanie topszefów, masterszefów i piekielnych kuchni motywuje. A po obejrzeniu "Julie&Julii" przez dwa tygodnie gotowałam pyszności. No i oczywiście musiałam przećwiczyć kilkukrotnie perfekcyjne smażenie pieczarek.
Skomentowałam, wracam do kuchni! 😛
Z tym, że aby lubić gotować, trzeba lubić jesść jest wiele prawdy 😉 Możliwe, że właśnie dlatego zacząłam gotować i prowadzić bloga kulinarnego.
Ja również lubię samodzielnie odkrywać różna smaki, choć akurat do owoców morza jakoś nie mogę się przekonać 😉 wyjątkiem jest homar, którego uwielbiam;) Może gotowanie przychodzi mi też o tyle łatwo, że nie jestem wybredna, tzn. od małego jadłam właściwie wszystko i nie wybrzydzałam (np. wątróbkę, brukselkę, podroby).
Tak jak napisałam obecnie jest mnóstwo możliwości, aby się zainspirować i próbować różnych rzeczy;)
PS. Kurcze podziwiam Cię, że jesteś dziewczyną marynarza, to musi być trudne, być przez taki czas samej, choć z drugiej strony można odpocząć i się stęsknić, dzięki czemu później związek rozkwita jakby od nowa (tak mi się przynajmniej wydaje) 🙂 Ciekawa jestem jak ty do tego podchodzisz?
Świetny tekst! Mi było ciężko zabrać się za gotowanie, bo zawsze było coś ciekawszego do zrobienia. Od kiedy w mojej kuchni zapanowało ograniczenie – brak mleka i przetworów mlecznych, zaczęłam szukać ciekawych i smacznych przepisów, bo nawet zrobienie prostych naleśników w takim przypadku nie jest takie proste. Na szczęście mamy internet i wielu fajnych kucharzy, polubiłam eksperymenty i zachęcałam pomaganiu w gotowaniu moją córeczkę, która uwielbia coś gotować i poznawać nowe smaki 🙂 Pewnie, że czasem coś mi nie wyjdzie ale na błędach człowiek się uczy 🙂
Dziękuję, cieszę się, że wpis się podoba 😉 Gotowanie wg jakiejś diety to szczególne wyzwanie, jednocześnie jednak bardzo satysfakcjonujące, często bowiem tylko w ten sposób można zaspokoić jej wymagania. Natomiast gotowanie z dziećmi to fajna sprawa i zazwyczaj jest bardzo wesoło 😉
Pozdrawiam!
To będzie długi komentarz, nie musisz czytać 😉
Do szóstego roku życia mieszkałam z Dziadkami. Pomagałam Babci w kuchni jak umiałam (w sumie, to pewnie bardziej przeszkadzałam ;)), i bardzo mi się to podobało. Szczególnie przed Świętami, gdy lepiłyśmy uszka i pierogi, piekłyśmy pierniczki i pachniało tak, że można było umrzeć z rozkoszy.
Później, gdy wróciłam do Rodziców, gotowała Mama. Nigdy tego nie lubiła, robiła to szybko, mnóstwo przy tym narzekając. I nie wpuszczała mnie ani Siostry do kuchni, bo robiłyśmy bałagan i przeszkadzałyśmy. Jako nastolatka więc miałam codziennie przed sobą Mamę, która gotowanie traktowała jak karę. Nie ciągnęło mnie do kuchni ani trochę, potrafiłam zrobić sobie kanapki i herbatę.
A później wyjechałam za granicę. Szukałam pracy, siedziałam w domu, i potwornie się nudziłam. Odkryłam kulinarną blogosferę, i zaczęłam trochę piec. Gotowanie to nadal był przykry obowiązek, ale pieczenie…? O, to już zupełnie inna bajka. Przede wszystkim podobały mi się efekty, jakie wywoływało u współlokatorów. Gotowy obiad był dla nich oczywistością, ciasto – nagrodą, czymś ekskluzywnym. I to mnie bardzo zachęcało.
Miłość do pieczenia rosła, gotowanie zeszło na dalszy plan. Owszem, lubię ugotować zupę, czasem zrobić makaron czy sałatkę, ale codziennie gotowanie kojarzy mi się z przykrym obowiązkiem… Jakoś nie potrafię tego odrzucić. Mimo, że potrafię zrobić coś dobrego, nie mam chęci przygotowywać obiadów codziennie, męczy mnie to.
Za to ciasta mogłabym piec na okrągło 😉
Świetny wpis! Ja gotować uwielbiam, ale przeczytałam go jednym tchem. Kiedyś też miałam z tym problem i żałuję, że wtedy nikt mnie tak nie potrafił zmotywować. A nie-planowanie posiłków czasem może wyjść na plus, owocując czymś pysznym przygotowanym szybko i spontanicznie 🙂
Dziękuję! Cieszę się, że wpis się podoba, to bardzo motywujące! 🙂
Często improwizuję w kuchni o faktycznie wychodzą z tego bardzo ciekawe rzeczy 😉
Kurcze, byłam pewna, że odpisywałam na ten komentarz, ale chyba się nie opublikował;/
Spokojnie, czytam każdy komentarz;)
Muszę przyznać, że codzienne gotowanie może być czasami męczące, ale jeśli ma się pomysł, wenę i chęć to jest to przyjemne i satysfakcjonujące 😉
Ja w sumie też zaczęłam gotować dopiero gdy wyjechałam z PL i musiałam sobie jakoś radzić, wcześniej zdawałam się na mamę 😉
I w przeciwieństwie do Ciebie zdecydowanie lepiej wychodzą mi dania wytrawne, wiem jak powinny wyglądać i smakować, jaką powinny mieć konsystencję.W ciastach, czy ogólnie słodyczach słabo się orientuję, wynika to również z tego, że nie jestem wielką fanką słodyczy 😉
Pięknie napisane. Ja i gotowanie kochamy się falami. Czasami radość sprawia mi wypróbowywanie przepisów a kiedy indziej gotowanie to zło konieczne:P
Ściskam i dziękuję za udział w linkowym party!
Karolina z Żyj Kochaj Twórz
Świetne zdjęcia, bardzo fajny blog. Widzę, że masz przepiśnik z empiku? Tez nie mogłam się powstrzymać, aby go nie kupić i tak teraz zbieram i zbieram w nim przepisy 🙂 część już wypróbowana, część nadal czeka na swoje pięć minut ;P
zapraszam również do siebie na
DIYmyDESIGN.blogspot.com pozdrawiam ;***
Nie wszystkie te rady mi się sprawdzają niestety i tak mi się ciężko przekonać. Dostałam blender Laubena i trochę mnie to motywuje do jego używania, żeby nie leżał i się nie kurzył. I powoli odkrywam że do wielu rzeczy można go użyć, co mnie zaskoczyło bardzo
Ja niby zawsze lubiłam gotować, ale na jakiś czas straciłam do tego zapał. Przed świętami kupiłam jednak sobie robot planetarny ariete i jakby znowu poczułam to „coś” 🙂 Przygotowałam święta dla rodzinki i cały czas coś wymyślam nowego