Martynosia
  • Edynburg
  • Szkocja
  • Podróże
    • Anglia
    • Belgia
    • Cypr
    • Dania
    • Francja
    • Grecja
    • Hiszpania
      • Wyspy Kanaryjskie
    • Islandia
    • Malta
    • Polska
    • Portugalia
      • Madera
    • Wyspy Zielonego Przylądka
  • Rower
  • Kulinaria
  • Dom
  • DIY
  • Inne
  • O mnie
  • Kontakt

Martynosia

  • Edynburg
  • Szkocja
  • Podróże
    • Anglia
    • Belgia
    • Cypr
    • Dania
    • Francja
    • Grecja
    • Hiszpania
      • Wyspy Kanaryjskie
    • Islandia
    • Malta
    • Polska
    • Portugalia
      • Madera
    • Wyspy Zielonego Przylądka
  • Rower
  • Kulinaria
  • Dom
  • DIY
  • Inne
Inne

Ile oszczędzam nie kupując jedzenia w pracy

17/02/2015
Dziś chciałabym napisać kilka słów o tym ile pieniędzy można zaoszczędzić nie kupując jedzenia na mieście, w barach, sklepach czy stołówkach, a przygotowując je sobie samemu. Chodzi tu oczywiście o codzienne jedzenie do pracy czy szkoły, a nie o wyjście na obiad do restauracji raz na jakiś czas 😉
Przez długi czas stołowałam się w pracy, mam tu kantynę, a ceny nie są wygórowane. Chodziłam tam i kupowałam sobie śniadanie, potem lunch, a czasami także popołudniową przekąskę.
W domu nie zaprzątałam sobie głowy wymyślaniem zestawów do zabrania do pracy. Często zwyczajnie nie chciało mi się gotować, ponieważ byłam zmęczona, było późno lub miałam ciekawsze zajęcia. Na stołówce natomiast miałam gotowe, ciepłe dania do wyboru, bez żadnego wysiłku. Oczywiście nie serwują tego jedzenia za darmo, choć nie jest drogo, to podliczając te codzienne wydatki zebrała się spora suma.
 
Śniadanie – £0,75
Lunch – £1,50-2,60
Przekąska – £0,60-1,50
 
Próbowałam policzyć ile wydawałam na jedzenie w pracy, jednak nie jestem w stanie podać dokładnej kwoty. Mogły się one wahać od £2,85 do nawet £4,85 (!) dziennie. Postanowiłam to jakoś uśrednić i doszłam do wniosku, że średnio dziennie wydawałam £2,5-3,5, co w skali tygodnia mogło dawać £12,50-15, czyli nawet do £60 miesięcznie! Za taką kwotę można kupować przez miesiąc jedzenie dla dwóch osób (wersja oszczędna). 

Postanowiłam z tym skończyć.
Do tego doszły jeszcze kwestie zdrowotne i konieczność wprowadzenia diety. A muszę dodać, że to kupne jedzenie po pierwsze nie zawsze było smaczne, a po drugie nie było zdrowe. Mimo tego, że zrezygnowałam z frytek już dość dawno, (po stwierdzeniu kamienia w woreczku – wiosną zeszłego roku), to i tak nadal jadłam pie (dość tłuste ciasto i farsz z mięsa wołowego) oraz sałatki często bazujące na majonezie. Na śniadanie zazwyczaj jadłam bułkę z pastą jajeczną lub haggisa – wyrób podobny do kaszanki, lecz w nim zamiast kaszy używa się płatków owsianych i podrobów jagnięcych (zdjęcie poniżej) bardzo dobre, choć też dość tłuste. Na przekąskę kupowałam chrupki, chipsy lub zupkę w proszku – nie najzdrowsza dieta, prawda?


Powiedziałam tej diecie stanowcze NIE i obecnie przygotowuję sobie lekkie, smaczne i zdrowe śniadania, lunche i przekąski. O zestawach jedzonka do pracy (bento) będę chciała napisać oddzielny post, jednak już dziś możecie je podejrzeć na poniższych zdjęciach, lub na moim blogu kulinarnym. 


Samodzielne przygotowywanie jedzenia do pracy zdecydowanie pozytywnie wpłynęło na mój budżet oraz samopoczucie (więcej o efektach zdrowotnych wynikających ze zmian żywieniowych i trybu życia napiszę w poniedziałek).

Dzięki posiłkom przygotowanym w domu udało mi się znacznie obniżyć wagę własną, a zwiększyć wagę portfela 😉 

 
Aby zobaczyć realne efekty zaprzestania wydawania pieniędzy na jedzenie w pracy, postanowiłam co tydzień, kwotę którą wydałabym w pracy na jedzenie (£15), odkładać do skarbonki, lub może, co będzie prostsze – przesuwać na konto oszczędnościowe. Będę to jednak robić tylko w tygodniach, gdy chodzę do pracy 😉 ciekawa jestem jaką kwotę uda mi się odłożyć. Po zakończeniu tego eksperymentu za zaoszczędzone pieniądze kupię sobie coś fajnego lub pojadę na jakąś wycieczkę 😉 
 
Pod koniec roku z pewnością zdam Wam relację jaką kwotę udało mi się zaoszczędzić i na co na przeznaczyłam. 

Jak widzicie na gotowe jedzenie „na mieście”, na stołówce, w bufecie czy uczelnianym barze czy kafejce wydaje się mnóstwo pieniędzy. Dlatego warto się nad tym zastanowić i podliczyć te wydatki, a z pewnością dojdziecie do wniosku, że zdrowiej i lepiej dla waszego budżetu jest przygotowywać sobie jedzenie na wynos samemu.

A czy Wy przygotowujecie sobie jedzenie do pracy/szkoły, czy stołujecie się w barach, jecie zapiekanki, batoniki, chrupki? Koniecznie dajcie znać! 
 
Pozdrawiam!
 
Ile oszczędzam nie kupując jedzenia w pracy was last modified: 2 października, 2018 by Martynosia
6 komentarzy
0
Facebook Twitter Google + Pinterest
Martynosia

Poprzedni wpis
10 rzeczy do zrobienia we dwoje
Następny wpis
Ponglish, czyli o czystości języka

Może Cię zainteresować

Podsumowania i plany

Pomysły na oszczędzanie

EuroAirport Bazylea – Miluza – Fryburg

Podsumowanie lata 2015

Jaki był mój 2014 rok

Podsumowanie 2015 i plany na 2016

Torebkom foliowym NIE!

Jak przetrwać jesień #1

Podsumowanie 2019 i plany na 2020

Ponglish, czyli o czystości języka

6 komentarzy

Aswertyna 17/02/2015 - 17:23

Dałaś mi kopniaka motywacyjnego, by zacząć przygotowywać sobie jedzenie na uczelnie zamiast wiecznie żywić się bułkami i sokiem 🙂

Reply
Martynosia 17/02/2015 - 17:57

To swietnie! Ciesze sie bardzo:) Za jakis czas opublikuje post z pomyslami co mozna zapakowac do pracy, poza tradycyjnymi kanapkami;)

Reply
Vandrer Uggle 18/02/2015 - 11:12

Pamiętam, że kiedy mieszkałam jeszcze w Polsce i pracowałam w korporacji, tak jak inni wydawałam niepozorne choć summa summarum ogromne kwoty w kantynie czy kiosku. Kiedy spędzało się w pracy po 10 godzin i traciło 2 godziny na dojazd tam i z powrotem człowiek nie zaprzątał sobie głowy przygotowywaniem jedzenia w domu. I tak codziennie 20 – 25 zł przeznaczałam na niezbyt dietetyczne jedzenie i przekąski. Wspólna akcja dietetyczna jaką podjęłyśmy z koleżankami z działu była mocnym motywatorem do przygotowywania jedzenia. Zobaczyłam, że można i jakie korzyści przynosi to dla dobra organizmu i portfela:) Tak więc wiem dokładnie o czym piszesz! Życzę wytrwania w postanowieniu!
Zapraszam do mnie na mniej poważnego bloga:)

Reply
Martynosia 18/02/2015 - 14:44

No to widze ze to przerabialas i doskonale wiesz w czym rzecz 😉 ja to niby wiedzialam juz wczesniej, ale jakos brak bylo motywacji, koniecznosc zastosowania diety okazala sie swietnym impulsem do tego, aby zmienic nawyki zywieniowe 😉

Reply
Joanna Pabel-G 19/02/2015 - 09:10

ale smakołyki

Reply
Martynosia 19/02/2015 - 10:48

Ciesze sie, ze sie podobaja 🙂 za jakis czas poswiece zestawom jedzenia do pracy osobny post 😉

Reply

Zostaw komentarz Cancel Reply

Follow Me

Facebook

O mnie

O mnie

Rodowita Łodzianka od 15 lat mieszkająca w Edynburgu w Szkocji. Pracuje, gotuje, podróżuje, jeździ rowerem i robi zdjęcia. A wszystko to pragnie pokazać na blogu.

Bądźmy w kontakcie

Facebook Instagram Pinterest Email

Popularne Wpisy

  • Water of Leith Walkway

  • Jak wyhodować awokado

  • Queensferry Crossing nowy most nad zatoką Forth

  • Kemping na dziko w Szkocji

INSTAGRAM

  • Pierwsze oznaki wiosny pojawily sie w Szkocji First sights of spring have appeared in Scotland #springtime #springflowers #spring #springbloom #springinthecity
  • Dzis przypada #burnsnight czyli uroczystosc upamietniajaca urodziny tego wielkiego szkockiego poety. Tradycyjnie swietuje sie ja jedzac haggisa, pijac whisky i
  • Fantastyczna zime mamy w tym roku w Szkocji! Pieknie, snieznie, mroznie, slonecznie, czego chciec wiecej! Taka pogoda nastraja do dlugich
  • Dzis po pracy, korzystajac z pieknej pogody, wybralam sie na mosty nad zatoka Forth. Fantastyczny spacer po #forthroadbridge w pieknym
Marzec 2021
P W Ś C P S N
1234567
891011121314
15161718192021
22232425262728
293031  
« Lut    

Archiwa

Follow my blog with Bloglovin
zBLOGowani.pl

@2017 - PenciDesign. All Right Reserved. Designed and Developed by PenciDesign


Back To Top
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.Zgoda