W poprzednim poście pisałam o zaletach wakacji All Inclusive, czyli o wakacjach, gdzie wszystko wliczone jest w cenę, dziś natomiast chciałabym powiedzieć czego w tego typu wakacjach nie lubię. Nigdy bowiem nie jest tak, że nie znajdzie się jakieś „ale”.
Czego nie lubię w wakacjach AI
I na koniec, z takich wakacji zawsze wracacie z dodatkowymi kilogramami, nie tylko w bagażu 😉
Drinki w plastikowych kubeczkach – sytuacja często spotykana w hotelach niższej kategorii, jednak często praktykowana w hotelach z większą liczbą gwiazdek przy basenach, chodzi tu jednak głównie o bezpieczeństwo, w innych barach napoje serwowane są w szkle.
Izolacja – zamknięcie w hotelu czy nawet resorcie izoluje nas od lokalnej kultury. Zostając w hotelu nie odkrywamy regionu i nie dowiadujemy się niczego o miejscowych atrakcjach, ani tym co okolica ma do zaoferowania. Niektórzy nie wiedzą nawet jak wygląda krajobraz poza bramą hotelu. Trudno powiedzieć, że było się w danym kraju, skoro nawet nie wystawiło się nosa poza kompleks (dotyczy to sporej grupy Brytyjczyków).
Nastawienie na turystów – hotele i całe resorty nastawione są na turystów, a wszelkie usługi skierowane są pod ich gusta, w związku z czym naprawdę trudno jest znaleźć tam restauracje z lokalną kuchnia. Wydaje mi się, że najbardziej jaskrawie sytuacja ta przedstawiała się na Lanzarote, gdzie wszystkie puby nawoływały turystów na Guinessa, Carlinga czy Magnersa (brytyjski cydr) i na wyspiarskie śniadanie (bekon, fasolka i jajko sadzone), widzieliśmy restauracje chińska, włoską, indyjską, amerykańską, ale żadnej lokalnej, kanaryjskiej.
Opaski – czuje się w nich napiętnowana, wszyscy wiedzą z jakiego jestem hotelu. A na dodatek na nadgarstku pozostaje jasny, nieopalony pasek 😉
Pozostawanie w hotelu – ludzie nie wychodzą z hotelu, bo uważają, że na zewnątrz jest niebezpiecznie, w końcu przyjechali do „dzikiego” kraju (np. Tunezja). Wykupują jedynie wycieczki organizowane przez biuro podróży – autobus odbiera ich z hotelu, obwozi, oprowadza, a następnie odwozi pod drzwi hotelu, nie zwiedzają okolicy na własną rękę.
Dzieci – na wakacje jadę odpocząć w ciszy i spokoju i nie lubię biegających dookoła, wrzeszczących i plączących dzieciaków. Staram się ich unikać, wybierając, w miarę możliwości hotel w opcji „Adults only”, czyli tylko dla dorosłych. Hotele te są zazwyczaj nieco droższe, ale cóż luksus kosztuje 😉
Napiwki – jest to trochę żenujące, jednak na porządku dziennym w wielu krajach, szczególnie biedniejszych, gdzie obsługa żyje głównie z tego co dostanie od turystów. Jednak wolę dawać napiwki z własnej woli, gdy ktoś na nie zasłuży, a nie być do tego zmuszana, dać pieniążki, żeby ktoś cię obsłużył. Inna rzecz, że gdy da się napiwek z góry, później jest się obsługiwanym szybciej, sprawniej i uprzejmiej.
Leniwi turyści – bywają ludzie, którzy jadąc na takie wakacje, wysiadają z autobusu, idą do pokoju, przebierają się w kostium/kąpielówki, zabierają ręcznik, kładą na leżaku przy basenie i na tym kończy się ich aktywność. Wstają jedynie w godzinach posiłków i do baru po kolejne drinki. Nie rozumiem takiego zachowania. Wiem, że na wakacje jedzie się odpocząć, zrelaksować i poopalać, ale leżeć i smażyć się przez tydzień bez przerwy, to zdecydowanie nie dla mnie;) Nie wyobrażam sobie takich wakacji, choć przed każdym wyjazdem obiecuję sobie, że nie będę nigdzie łazić, tylko leżeć, opalać się i odpoczywać. Niestety nigdy mi się to nie udaje 😉 jeżdżę w różne piękne miejsca i nie wyobrażam sobie nie wyjść z hotelu i nie zwiedzić okolicy, czy tego co dany region ma do zaoferowania. Nie rozumiem też jak można co roku jeździć w to samo miejsce, skoro wybór jest tak ogromny?
Zazdrośni tubylcy – nigdy co prawda nie odczułam tego bezpośrednio, zazwyczaj są to ludzie mili, przychylni i przyjaźnie nastawieni. Jednak czasami jest mi trochę głupio i czuję się nieswojo, że ja się wyleguję, a oni pracują i podają mi jedzenie serwują drinki i po mnie sprzątają i chodzą koło mnie. Zdaję sobie sprawę, że mogą być zazdrośni, szczególnie ci w biedniejszych krajach, ponieważ oni nigdy nie będą mogli pozwolić sobie na podobny wyjazd.
Po pierwsze dokładnie czytajcie co taki wyjazd oferuje, co jest wliczone w cenę, zawsze czytajcie to co jest napisane małym druczkiem! Jeżeli macie jakieś wątpliwości sprawdźcie jak było to opisane w ofercie, jeśli faktycznie coś jest nie tak zwróćcie się w pierwszej kolejności do przedstawiciela biura podróży. Osoba ta ma zawsze wyznaczone terminy w których urzęduje w hotelu, poza tymi godzinami lub w razie nagłego wypadku można skontaktować się z nią telefonicznie. W zależności od rodzaju problemu możecie także złożyć oficjalną skargę w biurze podróży. Ja na szczęście nigdy nie miałam takiej sytuacji i mam nadzieję, że mieć nie będę 😉
Pozdrawiam!