Czas czytania 5 min
Zapraszam na drugi wpis z serii rzeczy które zaskakują w UK. W poprzednim wpisie skupiłam się na ciekawostkach kuchenno – kulinarnych, a dziś chciałabym nadal pozostać w brytyjskich mieszkaniach i napisać na co dziwnego można się tu natknąć. Polecam także wpis o różnych rozmaitościach, które zaskakują na Wyspach Brytyjskich.
Rzeczy, które zaskakują w UK
- Pralka w kuchni – wiele osób to dziwi, nie wiem czemu, bo w wielu polskich domach stosuje się podobne rozwiązanie, szczególnie w blokach, gdzie są małe łazienki i nie w nich miejsca na pralkę. Inną ciekawostką jaką widziałam to pralka stojąca w salonie, nad sofą (mieszkanko było maleńkie i na dodatek dwupoziomowe – do kuchni wchodziło się po kilku schodkach). Pralkę ładowało się chyba siedząc na kanapie, ponieważ zwrócona była drzwiami w stronę salonu (!). A jak musiało być przyjemnie położyć się na kanapie i wsłuchać w dźwięk wirującej i wibrującej pralki nad głową 😉 Często zdarza się także, że w mieszkaniach w ogóle nie ma pralki, ponieważ popularne są pralnie publiczne.
- Miniaturowe łazienki – te pomieszczenia są na prawdę maleńkie. Ze względu na ich wielkość można w nich często spotkać bardzo ciekawe rozwiązania architektoniczne np. wchodzenie pod prysznic bokiem obok sedesu, umywalka zawieszona nad wanną, lub zawieszona tak blisko sedesu, że nie można przy niej normalnie stanąć, okno za prysznicem.
- Przełącznik od światła na sznurku (w łazience), u mnie tak włącza się prąd w przepływowym ogrzewaczu wody pod prysznicem. Wynika to oczywiście z wymogów tutejszego BHP (Health&Safety)
- Brak kontaktów w łazienkach – to kolejna rzecz wynikająca z zasad bezpieczeństwa.
- Niesamowite kolory mieszkań – ścian, sufitów, podłóg – ciemne i bardzo intensywne.
- Wykładziny dywanowe – można natknąć się na nie wszędzie, Brytyjczycy je uwielbiają. Jestem w stanie zrozumieć wykładzinę w salonie, jednak wykładzina dywanowa w przedpokoju, kuchni, czy o zgrozo, w łazience jest czymś koszmarnym. Często wykładziny dywanowe spotyka się także w sklepach, pubach i pociągach (!).
- Okna otwierają się na zewnątrz lub do góry, choć nowsze są już normalnie uchylne i otwierane do wewnątrz.
- Nie widać osób myjących okna (nie jestem pewna czy w ogóle można robić to samemu). Myciem okien zajmują się osoby, które robią to zawodowo, choć ci myją okna jedynie od zewnątrz i oczywiście nie myją ram, czasami wygląda to bardzo ciekawie.
- Conservatory – ogród zimowy – to jedyna rzecz w tutejszych domach, która strasznie mi się podoba i którą bardzo chciałabym mieć w swoim wymarzonym domku, oprócz ogródka oczywiście 😉
- Specyficzne kontakty na trzy płaskie, grube bolce, wielkie i ciężkie wtyczki.
- Wilgoć i grzyb jest wszechobecny. I to nie tylko w mieszkaniach na parterze, gdzie zjawisko to jest najbardziej intensywne, (tutejsze domy nie są podpiwniczone), ale także na wyższych piętrach. Inną przyczyną tak dużej wilgoci jest słabe ogrzewanie, które jest drogie i często mało wydajne.
- Mury z piaskowca, z których zbudowana jest większość starych domów chłoną wodę jak gąbka, na dodatek nie są ocieplone.
- Inny rozmiar pościeli (single, double, king size) oraz poszewek na poduszki – podłużne.
- Prąd na doładowanie – tutejszy rynek energetyczny jest obsługiwany przez wiele prywatnych firm. Są mieszkania gdzie licznik na prąd działa, gdy włoży się do niego specjalną kartę, lub plastikowy „kluczyk” doładowanych na konkretną kwotę, za którą można zużyć prąd, jak minuty w telefonie. Można je doładować w lokalnym sklepiku lub w markecie przy kasie. Problem może pojawić się gdy pieniądze na karcie skończą się wieczorem, gdy sklepy są już zamknięte, wtedy czeka nas romantyczny wieczór przy świecach. Gorzej gdy skończy się w czasie brania kąpieli (gorąca woda pod prysznicem w większości domów płynie przez przepływowy ogrzewacz wody, który swoją drogą pożera mnóstwo energii. Niestety jest to normalne rozwiązane, nie ma elektrociepłowni i rur z gorąca woda, czy centralnego ogrzewania, każde mieszkanie ogrzewane jest indywidualnie).
- Brak firanek w oknach – taka moda, za to spotka się ciężkie, grube, nieprzepuszczające światła kotary – siedlisko brudu i kurzu.
- Do wielu mieszkań, szczególnie typu szeregowego, wchodzi się z ulicy prosto do salonu.
- Dzwonki u drzwi to rzadkość tu się po prostu puka, lub stuka klapką od wrzutki na listy.
- Wrzutki na listy w każdych drzwiach, nawet w blokach, nie ma tu czegoś takiego jak skrzynki na listy na klatce.
- Wszystkie drzwi otwierają się do wewnątrz (nawet od kabin w toaletach, co często w znaczny sposób utrudnia wejście do nich i zamkniecie drzwi).
Oto lista rzeczy, które zaskakują w domach w UK. A co Was w nich najbardziej zaskoczyło? Dodalibyście coś jeszcze? Koniecznie dajcie znać!
4 komentarze
Hmm. U mnie w nieszkaniu jest zupelnie inaczej. Nie mam w lazience sznurkow od pradu. Mieszka je bez grzyba, dwie spore lazienki. Duzy salon z kuchnia i do mieszkania wchodzi na przedpokoj ;). Raczej to widok starych budynkow. Tutaj to fakt mozna sie z tym spotkac. Na szczescie budownictwo sie ruszylo do przodu 😉 w mieszkaniu nie mam zadnych dywanow, jedynie same panele i powszechny kolor magnolii na scianach. Sa tez juz okna otwierane do srodka 😉 wszystko na A+ oszczednie 🙂 w zimie jest tak cieplo ze zaledwie pare razy wlaczylismy ogrzewanie 😉
O kranach pisałam w poprzednim poście 😉 Ale nie bardzo wiem o co Ci chodzi z tymi wnękami na szafy? Z tego co widziałam i mam tak u siebie, szafa jest ładnie wbudowana w ścianę, co więcej w tutejszym budownictwie jest wiele właśnie wnęk i szafek za drzwiami w ścianach;) Mnie białe łazienki się podobają, gorsze są takie z np. ciemnozielonym, brązowym wyposażeniem (wanna, toaleta) :/
Moze ja jakos tak trafilam, ale w moim mieszkaniu, jak I w tych, w ktorych bylam, sa bardzo waskie, nawet super waskie przedpokoje, z zerowa mozliwoscia postawienia nawet szafki na buty. Pamietam, ze w Polsce mielismy duzo wnek, gdzie mozna bylo wstawic szafe, tutaj tego brak I generalnie pokoje sa malo ustawne (u mnie) przez wielkie grzejniki zawieszone w dziwnych miejscach. Co do bialych lazienek kwestia gustu pewnie, mi wydalo sie to nudne, ze wszyscy maja bardzo podobe. Pozdrawiam:)
Dużo ciekawostek, ze wszystkimi się zgadzam. Najgorszy jest grzyb, małe łazienki, brak kontaktów w środku i wykładziny . Jeszcze w sypialni to nawet fajna sprawa, ale z kotem to nawet tam się boję, że kot jej zdolnościami ją pobrudzi. Doładowania na prąd, pamiętam jak po przyjeździe dość mocno mnie to zaskoczyło.