No dobrze, ale wystarczy może o książkach, choć nie znaczy to wcale że temat się wyczerpał. Kilka razy w tym tygodniu udało mi się pojechać do pracy rowerem. Piszę udało się, ponieważ nie zawsze pogoda na to pozwala, czasami pada, a ja nie mam błoników, poza tym nie lubię moknąć, zazwyczaj jednak zbyt mocno wieje, a ja nie lubię szarpać się z wiatrem;/ We wtorek i środę pogoda była cudowna, słoneczna, błękitne, bezchmurne niebo, aż chciało się iść gdzieś, alo jechać, ale niestety trzeba było kiblować w robocie;/
Dziś było pochmurno i deszcz wisiał w powietrzu, na szczęście nie spadł;) Jeździłam trochę po mieście w poszukiwaniu czasopism, a przy okazji zahaczyłam o jedno ciekawe miejsce, obok którego przejeżdżałam już wielokrotnie, ale jakoś nigdy nie było okazji żeby się tam zatrzymać, ale dziś stwierdziłam że najwyższa pora w końcu to obejrzeć. A owo TO wygląda tak:

Myślę, że mogłyby paść różne ciekaw odpowiedzi, ale czy wpadlibyście na to, żę jest to…

Ten gołębnik, który zawiera ponad tysiąc gniazd, został najprawdopodobniej wybudowany pod koniec XVIw. Początkowo należał do zamku Corstorphine (stąd nazwa, obecnie to nazwa dzielnicy) domu leśniczego z Corstorphine i jest wszystkim co przetrwało burzenie zamku i otaczających go budynków w XVIIIw. W związku z brakiem mięsa w XVIw. ziemianie mieli obowiązek budowy gołębników. Kradzież i strzelanie do gołębi było surowo karane. W związku z tym populacja gołębi wzrosła tak bardzo, że w 1617 właścicielami gołębników mogli być tylko właściciele ziemscy. (Wolne tłumaczenie)
Cóż jeszcze mogę dodać… rozwija się powoli moje nowe zainteresowanie – koleje parowe. Rozwija się ono jakby dwutorowo, raz to koleje parowe tutaj w UK, dwa – koleje wąskotorowe w Polsce. Przeglądam strony, oglądam zdjęcia i filmy, zapoznaje się z fachową literaturą. Bardzo ciekawa sprawa, a piękno, potęga i odgłos jaki wydaje parowóz są poprostu niesamowite, aż mnie ciarki przechodzą. Zastanawiam się skąd się u mnie wzięło to zainteresowanie… do końca nie wiem, ale podejrzewam, że zostało zapoczątkowane dawno temu, gdy jeszcze jako mała dziewczynka bardzo lubiłam oglądać taką książkę o lokomotywach, która nie wiedzieć czemu zadziwiająco często wpadała mi w ręce:) Ponadto w różnych muzeach napatrzyłam sie na te „ciuchcie” i wydają mi sie po prostu piękne, a jak patrzy się na nie z przodu to ma się wrażenie żę się uśmiechają. W miejscu gdzie pracuje wisi dużo starych plakatów reklamujących koleje brytyjskie, ostanio wpadł mi w ręce magazyn poświęcony tej tematyce… no i tak po troszku wszytko to złożyło się chyba na nową pasję;) Nie omieszkam zamieszczać relacji z rozwoju mojego nowego hobby (nie nie lubię tego słowa) zainteresowania;) A to może już niedługo bo w planach mam przejażdżkę ciuchcią, odwiedzenie zabytkowej stacji kolejki w Bo’Ness – przejażdżka kolejka i zwiedzanie kopalni glinki ogniotrwałej z możliwością znalezienia jakichś skamieniałości oraz może w maju podróż do Yorku, gdzie znajduje się Narodowe Muzeum Kolejnictwa oraz jakaś zabytkowa kolejka;) Jak widać planów mam całe mnóstwo, ciekawe które z nich uda się zrealizować.
2 komentarze
Zanim doczytałem do końca, pomyślałem, że to wapiennik.
Faktycznie, moze i jest nieco podobny do wapiennikow;) Ale ciekawe jest to ze wowaczas budowali takie kamienne golebniki;)