Następnie pojechaliśmy do Parku Narodów (Parque de Noches), gdzie znajduje się wiele atrakcji m. in. centrum handlowe, oceanarium, kolejka linowa, miniatura hotelu Burj al Arab z Dubaju oraz doskonały widok na inny słynny most – most Vasco da Gamy – najdłuższy most w Europie (17.2km).
Przejechaliśmy się tramwajem, spacerowaliśmy po wąskich uliczkach starego miasta obserwując przeciskające się nimi tramwaje.
Po wydostaniu się z krętych uliczek i napatrzeniu się na tramwaje jeszcze raz udało nam się przejść obok katedry Se, tym razem pięknie oświetlonej przez zachodzące słońce. Podeszliśmy (tym razem od dołu) do Windy Santa Justa, ale tak jak pisałam wcześniej, jej piękno przysłonięte jest rusztowaniem.
Na koniec dnia udało nam się jeszcze odwiedzić nowe Muzeum Lizbony – nowoczesne, multimedialnie, bardzo ciekawie przedstawiające historię miasta. Tuż obok znajduje się niewielkie muzeum piwa portugalskiego.
Tak jak pisałam na początku, wieczorem zaczęliśmy krążyć po uliczkach podzamcza, jest to fantastyczny labirynt, uliczek, schodów i wąskich przejść, gdzie fantastycznie można się zagubić. Na koniec dnia, w drodze do hotelu, udało nam się dojść do kolejnej windy – kolejki, która niestety była już nieczynna, ponieważ było dość późno, ale dzięki temu przeszliśmy się bardzo stromą uliczką, którą została poprowadzona. Na prawdę ciężko się po niej szło, mimo że szliśmy w dół;)
Mam nadzieję, że podobała się Wam moja relacja z tej wycieczki i że nie zalałam Was zbyt dużą ilością zdjęć. Napiszcie koniecznie czy chcielibyście, abym przygotowała ogólny wpis informacyjny o tym mieście – co, gdzie i za ile?