Czas czytania 7 min
Jedzenie stanowi nieodzowny element podróżowania i poznawania kultury danego miejsca, dlatego odwiedzając nowe kraje warto popróbować lokalnych produktów. Jedzenie na Maderze jest bardzo smaczne i stosunkowo niedrogie (mam tu na myśli jedzenie w barach, knajpkach i restauracjach), produkty spożywcze w marketach są natomiast nieco droższe. 3 daniowy obiad w knajpce w centrum Funchal można kupić już za 10 euro (promocja). Kuchnia maderska jest bardzo urozmaicona i z pewnością każdy znajdzie tam coś dla siebie, zarówno zagorzały mięsożerca, fan owoców morza, jak i wegetarianin. Na Maderze można skosztować również wielu egzotycznych owoców, których smaki i konsystencja zupełnie Was zaskoczą.
![jedzenie_na_maderze](http://martynosia.pl/wp-content/uploads/2017/08/Mercados-dos-Lavadores.jpg)
Jedzenie na Maderze
Bolo
Naszym największym odkryciem było „Bolo” – lokalny, płaski chlebek podawany z masłem czosnkowym lub w wersji bardziej wypasionej z innymi dodatkami: serem, wołowiną, jajkiem (nieco podobny do hamburgera). Chlebek jest przepyszny, tak nam zasmakował, że jedliśmy go niemal codziennie jako przekąskę na lunch. Bolo z masłem czosnkowym idealnie pasuje do piwa, natomiast bolo w postaci kanapki z dodatkiem wołowiny, pomidorem, sałatą, szynką i żółtym serem, a czasami także jajkiem, to konkretne danie obiadowe, które zaspokoi głód na dobrych kilka godzin. Taka wypasiona kanapka kosztuje około 5 euro. Natomiast bolo z masłem czosnkowym, kupione na stoisku na ulicy, świeżo upieczone to koszt 2,50 euro i spokojnie najedzą się nim dwie osoby! Bolo często jest także serwowane jako przystawka w restauracjach, tu za 2,50 zjemy o wiele mniejszą i lżejszą wersję tego rewelacyjnego chlebka, ale równie smaczną.
![bolo_z_maslem_czosnkowym](http://martynosia.pl/wp-content/uploads/2017/08/bolo_z_czosnkiem.jpg)
![bolo_z_dodatkami](http://martynosia.pl/wp-content/uploads/2017/08/bolo_wypas.jpg)
![bolo_na_maderze](http://martynosia.pl/wp-content/uploads/2017/08/bolo_srednie.jpg)
W knajpkach i pubach do piwa podawane są orzeszki lub chipsy. Bardzo mi się ten zwyczaj podoba, ponieważ zazwyczaj gdy piję piwo mam ochotę coś pochrupać;)
![espada_atlantycki_potwor](http://martynosia.pl/wp-content/uploads/2017/08/potwor_atlantycki.jpg)
Ryby
Madera słynie z ryb i owoców morza. Na ryneczku w Funchal – Mercados dos Lavadores od rana wystawiają na sprzedaż swój połów lokalni rybacy. Wśród przeróżnych ryb można oczywiście znaleźć najbardziej charakterystyczną rybę Madery – espadę tzw. atlantyckiego potwora. Ryba wygląda strasznie – długa, o czarnej skórze, długich, ostrych zębach i wielkich oczach raczej odstrasza, ale pod tą czarną skórą kryje się wspaniałe, soczyste, białe mięso. Ryba serwowana jest najczęściej grillowana lub smażona w cieście i podawana z pieczonymi bananami. Pychotka – polecam!
![espadeta_z_bananem](http://martynosia.pl/wp-content/uploads/2017/08/espadeta_z_pieczonym_bananem.jpg)
Na rynku rybnym można zobaczyć także piękne tuńczyki, dorady, halibuty i wiele innych ryb, których nazw niestety nie znam. Polecam odwiedzić to miejsce chociażby z tego względu 😉
![wielka_ryba](http://martynosia.pl/wp-content/uploads/2017/08/czerwona_ryba.jpg)
![tunczyk_tusza](http://martynosia.pl/wp-content/uploads/2017/08/tunczyk.jpg)
![rybki](http://martynosia.pl/wp-content/uploads/2017/08/ryby.jpg)
Na ryneczku można także kupić mnóstwo owoców (także suszonych i kandyzowanych) oraz lokalnych ziół i przypraw.
![suszone_papryczki](http://martynosia.pl/wp-content/uploads/2017/08/suszone_papryczki.jpg)
![kandyzowane_owoce](http://martynosia.pl/wp-content/uploads/2017/08/kandyzowane_owoce.jpg)
![daktyle](http://martynosia.pl/wp-content/uploads/2017/08/daktyle.jpg)
![suszone_ziola](http://martynosia.pl/wp-content/uploads/2017/08/ziola_suszone.jpg)
![lisc_laurowy](http://martynosia.pl/wp-content/uploads/2017/08/lisc_laurowy.jpg)
Mięso
Najbardziej popularnym rodzajem mięsa na Maderze jest wołowina, choć oczywiście można znaleźć dania z wieprzowiny czy kurczaka. Zdecydowanie polecam jednak wołowinę, którą miejscowi przygotowują w niezwykle wyszukany i jednocześnie bardzo smaczny sposób. Pierwszym daniem jakie spróbowaliśmy na Maderze była taka właśnie wołowina w sosie własnym z dodatkiem dużej ilości liścia laurowego – najbardziej charakterystycznej rośliny i przyprawy na wyspie. Mięso było fantastyczne, a sos po prostu rewelacyjny, choć nieco słony, ale dochodzę do wniosku, że jest to cecha charakterystyczna krajów wyspiarskich.
![sklep_miesny](http://martynosia.pl/wp-content/uploads/2017/08/tusza_krowy.jpg)
Owoce
Gdy zatrzymacie się na dowolnym ryneczku na wyspie, lub będziecie mijać lokalne sklepiki z pewnością rzucą się Wam w oczy przeróżne owoce o nietypowych kształtach, dziwnej skórce i zaskakującym wnętrzu, które koniecznie polecam spróbować!
W pierwszej kolejności, może nie tak zaskakujące – banany – nie wiedziałam, że jest tyle odmian tego popularnego owocu, a na dodatek faktycznie różnią się one smakiem oraz oczywiście ceną! Na ryneczku w Funchal sprzedawcy częstują owocami namawiając do kupna. Trzeba jednak uważać i patrzeć na ceny ponieważ może się okazać, że za kilogram bananów będzie trzeba zapłacić 10 euro, podczas gdy na straganie w innej alejce banany kosztują około 80 centów za kilogram!
![maderskie_banany](http://martynosia.pl/wp-content/uploads/2017/08/rozne_banany.jpg)
![banany_madera](http://martynosia.pl/wp-content/uploads/2017/08/banany_z_madery.jpg)
Najbardziej smakowicie prezentują się stoiska z marakujami, których można tu spotkać wiele odmian. Marakuje są jednocześnie najdroższymi owocami (20 euro/kg), a ponieważ są dość ciężkie, koszt zakupu nawet jednej sztuki jest wysoki. Na szczęście tu również sprzedawcy częstują poszczególnymi gatunkami tego owocu i można wybrać do zakupu ten, który smakuje najbardziej. Tu ponownie trzeba sprzedawców pilnować, lub wybrać owoc samemu, aby był dojrzały.
![marakuje_madera](http://martynosia.pl/wp-content/uploads/2017/08/marakuje.jpg)
![marakuje](http://martynosia.pl/wp-content/uploads/2017/08/maderskie_owoce.jpg)
![marakuja_srodek](http://martynosia.pl/wp-content/uploads/2017/08/marakuja.jpg)
Anona – (czerymoja, fleszowiec peruwiański) to moje największe odkrycie, nigdy wcześniej nie widziałam, ani tym bardziej nie jadłam tego owocu, a okazał się niezwykle smaczny. Konsystencją przypomina nieco awokado, ale jest delikatnie słodki. Można je kupić w każdym warzywniaku, w zależności od wielkości i kształtności 1,3-1,8 euro za kilogram. Owoc ma biały miąższ i wielkie czarne pestki.
![anona](http://martynosia.pl/wp-content/uploads/2017/08/anona_duza.jpg)
![anona_srodek](http://martynosia.pl/wp-content/uploads/2017/08/anona_srodek.jpg)
![anona_bananowa](http://martynosia.pl/wp-content/uploads/2017/08/anona_banan.jpg)
Na ryneczku Lavradores udało mi się także spróbować trzciny cukrowej.
![](http://martynosia.pl/wp-content/uploads/2017/08/owoce_madery.jpg)
Słodycze
Madera to raj dla fanów słodyczy, wybór ciast poraża. My nie jesteśmy wielkimi fanami deserów, ale z ciekawości kupiliśmy najbardziej charakterystyczne maderskie słodkości i muszę przyznać, że bardzo nam zasmakowały. Gorąco polecam tradycyjne ciasto z miodem, które przypomina nieco ciasto piernikowe, jest bardzo smaczne oraz ciasteczka z kasztanami, również nieco pachnące przyprawami korzennymi.
Pisząc o jedzeniu na Maderze nie można zapomnieć o lodach. Zazwyczaj w domu nie mam na nie wielkiej ochoty, jednak tam nie mogłam się oprzeć. W mieście znajduje się wiele lodziarni, z ogromnym wyborem smaków. Kupowaliśmy lody w Funchal podczas wieczornych spacerów po nadmorskim bulwarze. Lody z jednej z budek były tak duże, że jedna „gałka” wystarczała nam na pół. Lody są niezwykle intensywne w smaku i kremowe, nie czuć w nich wody lub co gorsza kryształków lodu. Poza tym spróbowałam tu lodów o najdziwniejszym smaku – lodów o smaku pomidorów – bardzo ciekawe połączenie, choć nieco gryzły się ze słodkim wafelkiem, ale smak samych lodów był rewelacyjny, lekko kwaskowy, intensywnie pomidorowy – polecam spróbować. Cena za gałkę to 1,50 euro, ale mogą się nim najeść dwie osoby 😉
![lody_pomidorowe](http://martynosia.pl/wp-content/uploads/2017/08/lod_pomidorowy.jpg)
Alkohole
Obfitość owoców sprzyja produkcji likierów, warto spróbować likieru z marakui i anony (moje ulubione), ale także miodowego, wiśniowego i innych. Można je kupić w małych buteleczkach na spróbowanie, lub na kieliszki w lokalach, dzięki temu za niewielka kwotę skosztować wielu rożnych rodzajów i ostatecznie wybrać ten który najbardziej nam smakuje, aby kupić go jako pamiątkę z podróży.
Madera znana jest także z win, aby ich popróbować trzeba wybrać się do jednej z licznych winiarni.
![wino_z_madery](http://martynosia.pl/wp-content/uploads/2017/08/madeira_wine.jpg)
Charakterystycznym napojem na Maderze jest poncha, napój alkoholowy z sokiem owocowym (marakuja, pomarańcza).
Jeżeli preferujecie zwykle piwo, to polecam zwykłego lagera – Super Bock, lokalne portugalskie piwo, lekkie, chmielowe, najlepsze oczywiście mocno schłodzone.
Kawa
Na koniec kawa – piją ją wszyscy i wszędzie i jest to napój wysokiej jakości, parzona ze świeżo mielonych ziaren. Kawa jest mocna i aromatyczna i jak nie jestem wielką fanką tego napoju i piję ją sporadycznie, tak tu smakowała mi wyśmienicie. Polecam zasiąść w jakiejś zacisznej knajpce, których jest tu całe mnóstwo i delektować się pyszną czarną kawą. Szwendając się po Funchal trafiliśmy na malutką piekarnię, gdzie zestaw kawa + ciastko kosztował 1 euro! Uwielbiam znajdować i odwiedzać takie miejsca, do których zaglądają raczej tylko lokalni mieszkańcy 😉
![kawa_i_ciastko](http://martynosia.pl/wp-content/uploads/2017/08/pastela_de_nata.jpg)
Mam nadzieję, że podobała się Wam kulinarna wycieczka po Maderze. Byliście na tej portugalskiej wyspie? Próbowaliście tamtejszego jedzenia? Co Wam najbardziej zasmakowało? Koniecznie podzielcie się wrażeniami!
Pozdrawiam!
![](http://martynosia.pl/wp-content/uploads/2017/06/Podpis_Marta.png)
7 komentarzy
Kulinarne podróże to chyba mój ulubiony sposób na odkrycie kultury.
Z Madery przywiozłam ponchę, którą nawet po tych kilku latach nadal mam w barku i czasem dzięki niej przenoszę się smakiem na tą wsypę. Mnóstwo tu cudownych smaków i rożnorodności, a to jest cudowne.
Pamiętam, jak byłam mała i tata przywiózł anonę (nawet nie wiedziałam, że tak się nazywał ten owoc) i do tej pory pamiętam jej smak.
Fajnie jest przywizezc z podrozy jakies kulinarne pamiatki i potem w domu konsumujac je, wracac wspomnieniami do miejsc, ktore sie odwiedzilo. Anona to dla mnie od wizyty na Maderze najlepszy owoc, koniecznie musze tam wrocic, aby moc go wiecej zjesc 😉
Uwielbiam Maderę!! Jedzenie pyszne, widoki cudowne – kawałek raju na ziemi 🙂 Na pewno tam jeszcze wrócimy! 🙂
Z tym rajem to prawda! 🙂 Ja sie zakochalam i zdecydowania zamierzam tam wrocic 😉
Madera przyciąga smakiem!! Uwielbiam takie lokalne markety, na których można spróbować wszystkich pyszności danego regionu, a marakuje… odkąd je pierwszy raz spróbowałam, zakochałam się na zawsze 💙
Będąc w nowych miejscach zawsze próbuję lokalnej kuchni. U mnie we wtorek będzie o Teneryfie i Puerto de la Cruz. Tam z kolei, tak jak Ty jadłaś często bolo, ja jadłam papas arrugas (ziemniaczki) więc wiem, co to znaczy zauroczyć się w tak prostej rzeczy. Ciekawi mnie, co to jest za owoc, który pokazujesz na zdjęciu przed anona?
Polska nazwa anony to czerymoja 😉 Polecam sprobowac – jest rewelacyjna! 🙂