Czas czytania 4 min
W poprzednich postach opisałam Wam moje perypetie mieszkaniowe oraz jak wynająć mieszkanie w stolicy Szkocji. Dziś natomiast postanowiłam pokazać jak wygląda moje obecne mieszkanie, niestety wciąż wynajmowane, co sprawia, że nie wygląda tak jak bym chciała. W wynajmowanym mieszkaniu nie można nic zmieniać, malować, wbijać gwoździ, czy co gorsza wieszać półek! Trzeba o nie dbać i szanować, nie zniszczyć, najlepiej, aby w dniu wyprowadzki wyglądało tak jak w dniu, gdy sie do niego wprowadzaliśmy, lub lepiej 😉
Są jednak drobiazgi, które można wprowadzić do takiego mieszkania, aby dodać mu trochę wyrazu i charakteru i sprawić, aby było przytulne i żeby dobrze sie nam w nim mieszkało. Szczegółowo i specjalistycznie możecie o tym przeczytać u Wioli, ja natomiast pokażę Wam, co mnie udało sie zrobić i jak wygląda moje tymczasowe mieszkanie.
Gdy się wprowadzaliśmy mieszkanie było wyremontowane i odmalowane, choć było w nim kilka starych mebli, które najchętniej od razy bym wywaliłabym 😉 niestety nie mogę tego zrobić, mogę ewentualnie poprosić właściciela o wymianę. Ale przecież nie będę prosić, aby wymienił wszystkie meble, bo nie chcę, aby podniósł mi czynsz lub powiedział, że mam wygórowane wymagania.
Jak w takim razie radzę sobie z niezbyt pięknym wnętrzem?
Narzuta na kanapę/łóżko – każdą paskudną kanapę można schować pod piękną, puszystą narzutą w ulubionym kolorze.
Zasłony – stare i wiszące tam od niepamiętnych czasów, choć niezbyt brzyedkie, ale zbyt blade i mdłe zdjęłam i schowałam, a powiesiłam nowe, takie, które mi się podobały i które nadają charakteru i sprawiają ze pokój wygląda przytulniej.
Poduszki – lub same poszewki (są o wiele praktyczniejsze i zajmują mniej miejsca). Zmieniając poszewki, które obecnie można znaleźć we wszystkich możliwych kolorach, wzorach, fakturach i teksturach, można zmienić wygląd całego pokoju. Ponadto tubylcy mają bzika na punkcie poduch i każdy sklep z wyposażeniem wnętrz jest nimi wypchany.
Obrusy, bieżniki, serwety – dzięki nim zwykła beżowa szafka, czy niezbyt piękny blat stołu nabierają nowego życia. Można je zmieniać w zależności od pory roku, nastroju czy jakiegokolwiek innego widzimisie.
Obrazki – niestety nie mogę wbijać gwoździ w ściany, ale kto powiedział, że nie mogę wykorzystać gwoździków już sterczących ze ścian. Pozdejmowałam wiszące w mieszkaniu obrazki (słabe, blade reprodukcje) i ostrożnie je schowałam, aby w chwili wyprowadzki powiesić je z powrotem, a tymczasem powiesiłam swoje obrazki, zdjęcia, plakaty, pamiątki z podróży.
Szafki i regały – są niezbędne na moją ogromną ilość książek, choć cześć z nich i tak stoi na podłodze. Regały przydają sie także w kanciapce do układania wielu potrzebnych, ale chwilowo nieużywanych rzeczy, pudel, kartonów, butów itp.
Biurko – niezbędne miejsce do pracy w domu, pisania, dłubania, postawienia komputera, itp. Wędruje ze mną od mieszkania w suterenie:) (Teraz zamierzam je odświeżyć – post na ten temat pojawi się za jakiś czas na blogu).
Stoliki – małego, niskiego stolika (ławy) w tym mieszkaniu akurat nie było. Kupiłam taki stoliczek w IKEA (z półką poniżej blatu, bardzo praktyczna rzecz), tanie, lekkie, łatwe do złożenia, jak coś sie z tym stanie to nie szkoda, a jak nie jest potrzebne, można złożyć i schować. Obok sofy to podstawowe wyposażenie każdego salonu;), drugi, kwadratowy stolik (tez z Ikea) stoi obok łóżka.
Wieszaki – ponownie odpadają takie, które wymagają wiercenia w ścianach, choć z drugiej strony nie jestem pewna, czy cokolwiek trzymało by się tych ścian, dlatego też wykorzystuje bardzo praktyczne wieszaki na drzwi, które są tutaj niezmiernie popularne (również można je kupić w każdym sklepie), mam takie wieszaki na drzwiach od sypialni, na szlafroki i ręczniki oraz w przedpokoju (na drzwiach od składziku) na kurtki.
Roślinki – to najprostszy i najpiękniejszy sposób na upiększenie każdego wnętrza. Ja uwielbiam kaktusy i mam ich mała hodowlę na parapecie w sypialni. Ponadto wiele kwiatów mam porozstawianych w całym mieszkaniu. Głównie w okolicach okien, ale nie tylko, kaktus grudnik stoi w przedpokoju, i mała ilość światła wcale mu nie przeszkadza.
I to chyba tyle. Mam nadzieję, że zdjęcia dobrze zobrazowały to, jak wygląda moje wynajmowane mieszkanie.
Pozdrawiam!
2 komentarze
No, nareszcie wiem jak wygląda Twoje mieszkanie, bardzo przytulne :). Szczególnie podobają mi się: ten niebieski regalik oraz bibeloty rowerowe 🙂
🙂 No nie udało się, żebyś mogła zobaczyć na własne oczy 😉 A na tą półkę zachorowałam od pierwszego wejrzenia i w końcu udało mi się kupić;)