Czas czytania 2 min
W ubiegłą niedzielę wybraliśmy się na wycieczkę rowerową. Naszym celem było miasteczko Bo’ness i zamek Blackness. Pojechaliśmy jedną stację pociągiem do Linlithgow, aby skrócić sobie nieco trasę i zaoszczędzić nogi na dojazd. Podjazd z Linlithgow okazał się nieco morderczy, ale daliśmy radę. Później czekała nas nagroda w postaci długiego i bardzo przyjemnego zjazdu, podczas którego prędkość sięgała 50km/h, a w samym Bo’ness serpentyny jak w górach. W Bo’ness znajduje się stacja kolei parowej i akurat dojeżdżając do niej usłyszeliśmy gwizd parowozu, po chwili nad drzewami ukazał się dym i usłyszeliśmy nadjeżdżający pociąg.
Od Chodzę i zwiedzam |
Postanowiliśmy, że kiedyś musimy tu przyjechać w celu przejechania się koleją, zwiedzenia muzeum i kopalni przy okazji. Ponadto w tym miasteczku znajduje się również muzeum motoryzacji, tak więc jest tu wiele ciekawych rzeczy i szykuje się wyprawa na cały dzień.
Obok stacji kolejowej w dwóch starych wagonach kolejowych rozłożona była makieta i model kolejki. Pogapiłam się, popodziwiałam i … złapałam bakcyla;)Efektem tego jest właśnie zakupiony model kolejki, mam nadzieję, że dotrze w tym tygodniu
Z Bo’ness skierowaliśmy się do celu naszej podróży – zamku Blackness. Postanowiliśmy możliwie jak najbardziej skrócić sobie trasę i postanowiliśmy pojechać znalezioną ścieżką – samym brzegiem zatoki. Ścieżka początkowo była bardzo fajna, szeroka i wygodna, wkrótce zamieniła się w kamienistą i bardzo wąską ścieżynkę, miejscami wiodącą po falochronie. Jednak mimo tych niedogodności udało nam się dotrzeć do zamku.
Zamek Blackness jest bardzo ciekawy – położony nad samą zatoką, jego mur, w kształcie dziobu statku, wcina się w zatokę. Jak większość zamków w Szkocji tak i ten jest całkiem dobrze zachowany.
Powrót z Blackness do Linlithgow był ciężki, ponieważ musieliśmy wspiąć się znad zatoki z poziomu 0
Po stanowiliśmy wrócić wzdłuż kanału, zanim jednak zjechaliśmy nad kanał zatrzymaliśmy się w bardzo sympatycznej knajpce na piwko.
Do Linlithgow dojechaliśmy wzdłuż kanału, jedzie się tamtędy bardzo przyjemnie, panuje tam cisza i spokój, czasami przepłynie jakaś barka, a dookoła pola i łąki.
W planach mamy przejechanie całego kanału z Falkirk do Edynburga, ale czekamy na dobrą pogodę, niestety ta jakoś nie sprzyja.
Do Edynburga wróciliśmy pociągiem.
Obok stacji kolejowej w dwóch starych wagonach kolejowych rozłożona była makieta i model kolejki. Pogapiłam się, popodziwiałam i … złapałam bakcyla;)Efektem tego jest właśnie zakupiony model kolejki, mam nadzieję, że dotrze w tym tygodniu
Z Bo’ness skierowaliśmy się do celu naszej podróży – zamku Blackness. Postanowiliśmy możliwie jak najbardziej skrócić sobie trasę i postanowiliśmy pojechać znalezioną ścieżką – samym brzegiem zatoki. Ścieżka początkowo była bardzo fajna, szeroka i wygodna, wkrótce zamieniła się w kamienistą i bardzo wąską ścieżynkę, miejscami wiodącą po falochronie. Jednak mimo tych niedogodności udało nam się dotrzeć do zamku.
Zamek Blackness jest bardzo ciekawy – położony nad samą zatoką, jego mur, w kształcie dziobu statku, wcina się w zatokę. Jak większość zamków w Szkocji tak i ten jest całkiem dobrze zachowany.
Powrót z Blackness do Linlithgow był ciężki, ponieważ musieliśmy wspiąć się znad zatoki z poziomu 0
Po stanowiliśmy wrócić wzdłuż kanału, zanim jednak zjechaliśmy nad kanał zatrzymaliśmy się w bardzo sympatycznej knajpce na piwko.
Do Linlithgow dojechaliśmy wzdłuż kanału, jedzie się tamtędy bardzo przyjemnie, panuje tam cisza i spokój, czasami przepłynie jakaś barka, a dookoła pola i łąki.
W planach mamy przejechanie całego kanału z Falkirk do Edynburga, ale czekamy na dobrą pogodę, niestety ta jakoś nie sprzyja.
Do Edynburga wróciliśmy pociągiem.