Dlaczego nie choruję?
- Nie jeżdżę komunikacją miejską, która wg mnie jest wylęgarnią wszelkich chorób. W zatłoczonych i wilgotnych autobusach nieomalże widać latające zarazki, które mają tam świetną pożywkę. Ponadto wiele już przeziębionych osób kichając czy kaszląc zaraża kolejne. Brr, aż strach o tym pomyśleć.
- Jeżdżę natomiast cały rok rowerem i uważam, że to bardzo dobrze hartuje organizm – świeże, rześkie powietrze potrafi zdziałać cuda z odpornością. Ważne jest, aby mimo chłodu nie ubierać się zbyt ciepło, żeby się nie przegrzać i nie spocić, jednocześnie musi być ciepło, szczególnie należy zadbać o głowę i uszy.
- Ubieram się stosownie do pogody, jest to szczególnie istotne przy jeździe na rowerze, spacerach czy uprawianiu innej aktywności na świeżym powietrzu, ale także przy jakimkolwiek wyjściu z domu. Staram się jednak ubierać możliwie lekko, ponieważ nawet podczas zwykłego spaceru szybko robi mi się ciepło.
- Mam stosunkowo niska temperaturę w mieszkaniu – około 18 stopni, w nocy nieco mniej – jest to zdrowe i dobrze się śpi przy takiej temperaturze. Mieszkania w blokach są moim zdaniem bardzo przegrzane, a do tego suche powietrze również może przyczyniać się do większej podatności na choroby.
- W mojej kuchni używam dużej ilości przypraw mających właściwości antybakteryjne, antywirusowe, przeciwzapalne oraz rozgrzewające (np. goździki, pieprz, kardamon, kolendra, kurkuma, chili). Stosuje także dużo czosnku, cebuli i imbiru, które jednocześnie wzmacniają odporność. Nie trzeba jeść ich na surowo, wystarczy, że dodamy się je do potraw.
- Omijam śmieciowe, wysokoprzetworzone jedzenie. Nie popadam jednak w przesadę, czasami zamawiamy jakieś jedzenie na wynos, idziemy na pizze lub kupujemy hamburgera w pubie do piwa 😉 Nie są to jednak moim zdaniem ilości, które mogłyby zaszkodzić, czy zniszczyć moja odporność. Nie szaleje i nie czytam wszystkich etykietek, nie kupuje produktów „eko”, ale zaopatruje się w produkty podstawowe i sama poddaje je obróbce.
- Codziennie rano wypijam duża szklankę wody z cytryną.
- Nie stresuje się – stres bardzo niekorzystnie wpływa na okład odpornościowy.
- Wysypiam się – to bardzo istotne, ponieważ podczas snu organizm się regeneruje i ma siłę walczyć z atakującymi go drobnoustrojami, jeżeli nie jest wypoczęty, nie ma jak się bronić i wtedy łatwiej ulegamy przeziębieniom.
- Nie pije kawy, nie palę i nie stosuje innych używek, które także mogą przyczynić się do zmniejszenia odporności, głównie ze względu na usuwanie z organizmu ważnych witamin i mikroelementów.
- Nie żyje w kompletnie sterylnych warunkach, ponieważ w ten sposób organizm „zapomina” jak bronić się przed najmniejszymi i najbardziej podstawowymi zarazkami. Nie należy jednak mylić tego z nieporządkiem brakiem czystości czy higieny.
A jak jest u Was? Chorujecie czy udaje się wam migać od jesiennych infekcji? Koniecznie dajcie znać. Napiszcie także co robicie, aby uniknąć przeziębień! A ja w przyszłym tygodniu napiszę o tym co robić, aby wzmocnić odporność i czego unikać, aby jej nie osłabiać.
